Reklamy

Nowe regulacje mają zredukować spożycie cukru i walczyć z otyłością w naszym kraju. Najpewniej zaora wyłącznie mniejszych producentów słodzonych napojów.

W ubiegły wtorek polski rząd przyjął ustawę, która pozwoli wprowadzić w naszym kraju podatek cukrowy. Będzie on dotyczył przede wszystkich napojów słodzonych cukrem i/lub słodzikami. Bez względu na ilość wymienionych substancji, producent będzie musiał doliczyć 50 groszy za litr. Jeśli dany produkt zawiera więcej niż 5 gramów na 100 militrów płynu, doliczyć trzeba będzie też 5 groszy za każdy gram. 10 groszy za litr trzeba będzie też doliczyć do napojów zawierających kofeinę, guaranę i taurynę.

Dla przykładu: Klasyczna Coca-Cola zawiera zarówno kofeinę (9,6 mg na 100 ml) oraz aż 11 gramów cukru w 100 ml. Narzucony podatek wyniesie więc kilkadziesiąt procent obecnej ceny napoju. Izabela Morawska z biura prasowego Coca-Coli w wypowiedzi dla Rzeczpospolitej powiedziała: „W przypadku najtańszych marek przewidujemy wzrost cen nawet o 100 proc. Wszystkie napoje bezalkoholowe podrożeją średnio o 30 proc., a te objęte opłatami (czyli słodzone) podrożeją co najmniej o połowę”.

Według ekspertów cytowanych przez Rzeczpospolitą, światowe marki dostosują się do nowych przepisów. Najbardziej uderzą one w lokalne firmy. Jedną z przesłanek wprowadzenia podatku są kwestie zdrowotne oraz walka z nadwagą i otołyścią. Czytowany przez Gazeta.pl Arkadiusz Grądkowski, ekspery Konfederacji Lewiatan, powołując się na podobne inicjatywy z innych krajów europejskich twierdzi, że nie przynoszą one z reguły efektów i nie zmniejszają spożycia cukru. Szacuje się, że nowa opłata zasili budżet państwa nawet o 3 miliardy złotych.

W oczywisty sposób wprowadzone zmiany najbardziej zabolą stałych konsumentów słodzonych napojów. To właśnie oni zamiast producentów takich jak Coca-Cola zapłacą sporą sumę, a odpowiedzialnej za największą ilość plastikowych zanieczyszczeń firmy nie zaboli to najpewniej za bardzo. Jeśli wierzyć przewidywaniom wyżej wymienionego eksperta, sprzedaż nie dobrze zakorzenionych marek nie spadnie –  w związku z tym plastikowe odpady będą produkowane w podobnych ilościach.

Własnymi pieniędzmi pomożemy więc zalepić dziurę w budżecie, a na upadających lokalnych przedsiębiorców z najwyższych pięter wieżowców będą spoglądać prezesi światowych marek.

WIĘCEJ